Sense of Beauty

 Jak oszukać i uwieść Hollywood
 
Świat Dr Irena Eris

Jak oszukać i uwieść Hollywood

Jeden z najlepszych aktorów swojego pokolenia, 42-letni Joaquin Phoenix był o krok od zniszczenia sobie kariery. Jednak ten „największy upadek Hollywood”otrzymał właśnie Złotą Palmę w Cannes za główną rolę męską. Odważnie zadrwił sobie z kultury celebrytów, udowadniając, że ludzie uwierzą we wszystko, jeśli tylko media powiedzą im, że to prawda.
W wywiadzie dla magazynu „Interview” Phoenix wyraził swoją opinię o Oscarach. Bez ogródek. „Mam je gdzieś. Nie wierzę w to i nie chcę być tego częścią. Bycie dla wszystkich miłym, oczarowywanie ich i zbieranie komplementów jest obrzydliwe” – stwierdził. Dodał również, że okres, w którym nominowano go za rolę Johnny’ego Casha, związany z promocją i nagrodami dla „Spaceru po linie”, był jednym z najgorszych w jego życiu. „Nigdy więcej nie chcę przez to przechodzić! To taka marchewka, za którą wszyscy gonią, a dla mnie to najgorzej smakująca marchewka pod słońcem. I nie chcę jej”. Te słowa wywołały kontrowersje, ale aktor wyraźnie je lubi. Już raz zresztą na własne życzenie zszokował całe filmowe środowisko.

Przeczyutaj również o  Natalie Portman

W lutym 2009 roku nazwisko Phoenix nie schodziło z nagłówków prasowych, po tym jak wystąpił w słynnym „Late Show” Davida Lettermana.  Wyglądał i zachowywał się po prostu źle. Wywiad pełen był przydługich pauz, aktor zapomniał nazwiska Gwyneth Paltrow, z którą zagrał w „Kochankach”, przykleił gumę do biurka prowadzącego, by na koniec zasnąć. Niektórzy od razu sugerowali, że był to żart i wykalkulowana prowokacja. Jednak on stanowczo zaprzeczył: „Mam lepsze rzeczy do roboty, niż zadzierać
z ludźmi. To moje życie i moja praca”.
"Kiedy pracuję nad rolą, całkowicie wyłączam z niej siebie. Staję się postacią, którą gram".
„Nie zachowuję się jak gwiazda filmowa, bo nie uważam się za gwiazdę. Ludzie zazwyczaj nawet mnie nie zauważają”.
W tym samym czasie zapowiedział, że kończy z aktorstwem, wyprowadza się na wieś i chce się zająć... hip-hopem. Po sieci zaczęło nawet krążyć słabej jakości wideo z jego występem w Las Vegas. W 2010 roku na festiwalu w Wenecji pojawił się jednak utrzymany w konwencji dokumentu film „I’m Still Here” („Jestem, jaki jestem”), który Phoenix nakręcił wspólnie ze swoim szwagrem i przyjacielem Caseyem Affleckiem. Widać na nim brodatego Phoenixa, który stacza się na samo dno. Krytycy uznali, że obraz jest tak intymny i przygnębiający, że trudno go w ogóle oglądać. Wkrótce Affleck przyznał w wywiadzie dla „New York Timesa”, że była to zaplanowana mistyfikacja. Oszustwo, w które uwierzyło całe Hollywood.

„Chciałem pokazać, jak łatwo media manipulują dziś ludźmi. I że kultura celebrytów jest wielkim kłamstwem”.  Tak Phoenix tłumaczył swoje zachowanie, kiedy ponownie odwiedził show Lettermana. „Byłem przekonany, że nikt nie potraktuje poważnie moich zapewnień, że kończę karierę aktorską, bo i dlaczego? Nagle okazało się jednak, że to news, o którym mówią na całym świecie. Zrozumiałem wtedy, że ludzie uwierzą we wszystko, pod warunkiem że telewizja powie im, że to prawda”. Spekulowano, że nie ujdzie mu to na sucho i swoim aroganckim posunięciem zaprzepaścił karierę aktorską. Nietrafnie.

W 2012 roku zagrał u boku Philipa Seymoura Hoffmana w filmie Paula Thomasa Andersona „Mistrz”. Postać Freddiego Quella okazała się dla Phoenixa przełomowa. Żadna z jego poprzednich ról – ani złoczyńca w „Gladiatorze”, ani Johnny Cash w „Tańcu na linie” – nie była tak magnetyzująca jak nieprzewidywalny, poraniony psychicznie weteran wojenny. Aktor przyznaje, że podczas pracy nad filmem praktycznie fizycznie stał się swoją postacią, przekroczył swoje granice i nauczył się, że w tym zawodzie wszystko jest możliwe.
Bezkompromisowość wykreowanej przez niego postaci jest być może tak wiarygodna, bo jemu samemu na pewno nie jest obca. Próba pozostania wolnym i nieuwikłanym w świecie hollywoodzkiej socjety wymaga odwagi i niepokornego charakteru. Drwina z obowiązujących reguł mogła się skończyć klęską, ale w przypadku Phoenixa tak się nie stało. Być może nabierze wszystkich jeszcze nieraz? Z nim nigdy nic nie wiadomo.

Nigdy nie wiadomo na przykład, czy aktor pojawi się na gali rozdania nagród. Jednak w tym roku na ceremonię zamknięcia festiwalu w Cannes przyszedł. I to razem z Rooney Mara, z którą podobno spotyka się od jakiegoś czasu. Aktor odebrał statuetkę za najlepszą rolę męską w filmie „You Were Never Really Here” w reżyserii autorki „Musimy porozmawiać o Kevinie” Lynne Ramsay. Bardziej niż kryminalna intryga ważny jest tu portret zmagającego się z niejedną traumą głównego bohatera – Phoenix jest mrukliwy, posępny, trudny. Cóż, kiedy potrafi uwodzić, wcale nie grając przystojniaków. Wystarczy wejść na fora poświęcone kinu, żeby przeczytać, co piszą fanki jego talentu: „Nawet kiedy gra przeciętnie, jak w »Nieracjonalnym mężczyźnie«. Nawet kiedy się fizycznie zapuszcza
i nosi jak kloszard. Kocham”.
Najlepsze filmy i nagrody

1999 „8 milimetrów”
2000 „Gladiator” (nominacja do Oscara)
2005 „Spacer po linie” (Złoty Glob – najlepszy aktor w komedii lub musicalu, nominacja do Oscara)
2012 „Mistrz” (nominacja do Oscara)
2013 „Ona”
2014 „Wada ukryta”
2015 „Nieracjonalny mężczyzna”
2017 „You Were Never Really Here” (Złota Palma, najlepszy aktor)

Zobacz także